Po zwycięstwie w Poznaniu Lechia w czubie tabeli!
Pierwsza połowa to dominacja Lechii i naszego młyna, druga – nieco więcej otwartej gry i przyłożenia, oraz wysiłki Posnanii, by zdobyć więcej punktów niż na inaugurację ligi. Po dwóch kolejkach Ekstraligi jesteśmy na drugim miejscu w tabeli!
Na spotkanie w Poznaniu lechijna formacja młyna była zestawiona w nietypowy sposób, bo z powodu chorób i kontuzji w kadrze meczowej nie mogło znaleźć się kilku naszych podstawowych zawodników. Do stolicy Wielkopolski nie pojechali m.in. Michał Krużycki, Radosław Dabkiewicz i Andile Ngonyama, a w formacji ataku zabrakło Kewina Bracika i Olafa Niespodzianego.
Nie przeszkodziło nam to jednak w pierwszej połowie zdobyć 22 punktów – na przerwę schodziliśmy ze stanem 8:22. Druga część gry to bardziej śmiałe ataki Posnanii, której udało się dopisać do końcowego stanu meczu jeszcze 14 oczek, ale akcje naszego ataku również kończyły się punktami.
W całym meczu dobrze zaprezentowali się zarówno gracze wracający po kontuzji, jak kapitan Grzegorz Buczek, a także zagraniczni zawodnicy: Claude Johannes, Lusanda Xakwana, Zavien Klaasen. Wszyscy zanotowali po jednym przyłożeniu – tak samo, jak Krzysztof Smoliński. Egzekutorem kopów był Rafał Janeczko – wpisał się na listę punktujących przy trzech podwyższeniach i trafiając jeden rzut karny.
Trener Jurij Buchało tak skomentował mech dla portalu Trojmiasto.pl
– Goście zaczęli od prowadzenia po rzucie karnym, ale szybko zdążyliśmy zdobyć przyłożenie i wyjść na prowadzenie. W kolejnych minutach je podwyższaliśmy. Drugą połowę rozpoczęliśmy udanie, bo od bonusowego przyłożenia. Jednak po nim wkradło się małe rozluźnienie w naszych szeregach i stąd też mniejsza różnica w wyniku na koniec pojedynku. Zaczynamy sezon od dwóch zwycięstw, ale w grze mamy jeszcze dużo do poprawy. Wygrana cieszy tym bardziej, bo do Poznania przyjechaliśmy osłabieni. Teraz mamy tydzień do kolejnego meczu i liczę, że przynajmniej część nieobecnych już do nas dołączy. Chcemy kontynuować serię zwycięstw i na podobny scenariusz liczymy za tydzień. Zwłaszcza, że po minionych rozgrywkach mamy z Juvenią rachunki do wyrównania. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na sędziowanie. Nie lubię narzekać, ale jeśli chcemy, aby dyscyplina rozwijała się w Polsce, a mecze były transmitowane w telewizji, to musimy wyznaczać do arbitrażu osoby, które się na tym znają. Po meczu w Poznaniu mam co do tego mieszane uczucia – podsumował szkoleniowiec Lechii.