Bonus defensywny w meczu z Orkanem o górną część tabeli
Twarde, dobre rugby w meczu z Orkanem Sochaczew! Wynik 27:25 oznacza, że przegraliśmy mecz w ostatnich sekundach, ale z Sochaczewa wywozimy ważny bonus defensywny wywalczony w dobrym stylu i… w tabeli nadal jesteśmy miejsce wyżej niż Orkan!
Charakter: to było słowo-klucz niedzielnego meczu. Zawody z obecnym mistrzem Polski, Orkanem Sochaczew, który chce powtórzyć wyczyn z ubiegłego sezonu – nie mogły być łatwe. I nie były! Pierwsze 15 minut rozkręcaliśmy się bardzo powoli – na tyle, że pozwoliliśmy zawodnikom z Sochaczewa przyłożyć dwukrotnie z podwyższeniami i było 14:0.
Dopiero kiedy ruszyliśmy realizować założenia taktyczne, mecz się wyrównał – i zaczęliśmy mocno naciskać.
Punktowanie dla Lechii zaczął nasz kopacz, Paweł Boczulak, który karnego zamienił na wynik 14:3. Wtedy oprócz umiejętności i taktyki, zagrał charakter. Powoli, metodycznie, krok po kroku zaczęliśmy zdobywać punkty. Zmuszaliśmy Orkan, by grał szarpane rugby.
Doskonale zagrała nasza formacja młyna, która zarówno w młynach dyktowanych, jak i w ruckach oraz w autach, sprawiała Orkanowi ogromne problemy. Atak z kolei nie pozwalał sochaczewianom ani na chwilę rozwinąć skrzydeł.
Pierwsze przyłożenie dla Lechii, tuż przed przerwą, wyrwał Bartosz Kruszczyński dzięki doskonałemu rozrzuceniu piłki, a cała akcja zaczęła się od skupienia Orkana na obronie przed naporem naszego młyna. Podwyższył Paweł Boczulak i mieliśmy na tablicy 14:10.
Drużyna z Sochaczewa miała nadzieję na dobry mecz u siebie, chciałby też wspiąć się w górę tabeli, bo przed zawodami zajmowała po trzech kolejkach dopiero… szóste miejsce.
W drugiej połowie spotkanie toczyło się cios za cios: my naciskaliśmy, spychając Orkan do defensywy. Przyłożyć się nie udało, ale dzięki mocnej pracy młyna, wywalczyliśmy karnego i zbliżyliśmy się na 14:13. Dwie minuty później sochaczewianie obudzili się – i próbowali szybkiego ataku, udało im się to po karnym, którego P.W. Steenkamp zamienił na 3 punkty.
W końcówce meczu mieliśmy inicjatywę, naciskaliśmy bardzo intensywnie, ale nie wszystkie podania były celne – dlatego punkty zdobył Orkan. Po nieudanym zagraniu Zaviena Klaasena, przechwyt zaliczył P.W. Steenkamp, Orkan przyłożył i było 24:13.
Lechia pokazała jednak, że w tym sezonie charakter to będzie to słowo, które powinni zapamiętać przeciwnicy. Najpierw po składnej, wielofazowej akcji, wepchnęliśmy piłkę na pole punktowe rękami Marka Płonki – i z podstawki nie pomylił się Paweł Boczulak, który do 5 punktów dołożył kolejne dwa i było… 24:20.
W 79. minucie po raz kolejny zapracowała nasza formacja ciężkich – i zawodnicy młyna, po kilkunastu fazach gry, przyłożyli piłkę! Tym razem Dillon Afrika przybił “piątkę” i wygrywaliśmy 24:25. Niestety, sędziowie orzekli, że tym razem Paweł Boczulak nie kopnął podwyższenia.
Po wznowieniu gry, już w doliczonym czasie, sędzia podyktował rzut karny dla Orkana – i tym razem z podstawki nie pomylił się P.W. Stennkamp, który wyprowadził sochaczewską drużynę na prowadzenie, którego nie oddała do końca.
Wynik końcowy: 27:25 (14:10) boli, ale styl, w jakim graliśmy z mistrzem Polski, napawa nadzieją.
Co prawda mieliśmy dość czasu, aby przygotować się do meczu, ale może rzeczywiście to podróż w dniu meczu sprawiła, że ten początek był tak nieudany. Jednak ogólnie jestem dumny z zespołu po tym jak zareagował i jak grał na terenie mistrza Polski. Graliśmy o zwycięstwo, zdobyliśmy punkt, ale przy tak wyrównanej lidze i on może w dalszej perspektywie okazać się bardzo cenny
komentował dla portalu Trojmiasto.pl Paweł Lipkowski, trener Lechii Gdańsk.
W tym sezonie każdy mecz, każdy punkt będą się liczyły, bo do walki o strefę medalową aspiruje, jak widać, nawet sześć zespołów: Skra Warszawa, sopockie Ogniwo, Masterpharm Łódź, Budowlani Lublin, Orkan i my. Przed meczem nasi szkoleniowcy mówili, że będziemy chcieli walczyć o punkty – i słowa dotrzymali. Zgodnie z tabelą, mamy 5. miejsce, ale od lidera dzielą nas zaledwie… dwa punkty!
W naszym składzie zobaczyliśmy solidny fundament drużyny: w pierwszej linii Andile Ngonyama, kapitan Grzegorz Buczek i Jerzy Wojnicz, w drugiej – świetnie spisujący się w tym sezonie Michał Krużycki i Radosław Dabkiewicz. Młyn zamykają walczacy: Marek Płonka Krzysztof Smoliński i silny, przebojowy Dillon Afrika.
Łącznikiem młyna był Paweł Boczulak, nasz najlepiej punktujący w sezonie kopacz. Jako dziesiątkę zobaczyliśmy znów szybkiego, elektrycznego Payi Xolela, który w poprzednim meczu z Siedlcami przyłożył aż czterokrotnie.
Atak to formacja, w której idzieliśmy zwrotnego Bartka Kruszczyńskiego i Zaviena Klaasena, a także Kewina i Miłosza Bracików – oraz szybkiego Roberta Wójtowicza.
Solidnie przedstawia się też rezerwa, gdzie oprócz doświadczonych Igora Olszewskiego, Michała Plicha, Sylwestra Kopera i Colina Nyaody, mamy młodych, dynamicznych i głodnych punktów zawodników: Jakub Romanowicz, Aleksander Czerniak, Igor Olender i Adam Sidorowicz to nasze juniorskie nadzieje.
RC Orkan Sochaczew – RC Lechia Gdańsk 27:25 (14:10)
Punkty:
RC Orkan Sochaczew: Pieter Steenkamp 12 (3pd, 2K), Artem Zarovnyi 5 (P), Jonathan O’Neill 5 (P), Jakub Budnik 5 (P).
RC Lechia Gdańsk: Paweł Boczulak 10 (2pd, 2K), Marek Płonka 5 (P), Dillon Afrika 5 (P), Bartosz Kruszczyński 5 (P).
Składy:
Andile Ngonyama, Grzegorz Buczek, Jerzy Wojnicz – Radosław Dabkiewicz, Michał Krużycki – Krzysztof Smoliński, Marek Płonka, Dillon Afrika – Paweł Boczulak – Payi Xolela – Bartosz Kruszczyński, Zavien Klaasen, Kewin Bracik, Miłosz Bracik, Robert Wójtowicz.
Igor Olszewski, Sylwester Koper, Michał Plich, Colin Nyaoda, Igor Olender, Jakub Romanowicz, Aleksander Czerniak, Adam Sidorowicz
Relacja z meczu: