69:26 – takim wynikiem zamykamy mecz z Posnanią Poznań. Siódma kolejka Ekstraligi Rugby była wyjątkowa. Nie tylko dlatego, że graliśmy u siebie, ale również dlatego, że wystąpiliśmy w najmocniejszym chyba składzie od początku rundy.
W składzie zagrali m.in. wracający po kontuzjach Grzegorz Buczek oraz nasz wiązacz, Dillon Afrika. W drużynie był już również Payi Xolela, który opuścił ostatnie spotkanie z powodów rodzinnych. W meczu z Posnanią pojawiła się również w barwach Lechii nowa twarz. To Toring Sachin, nasza nowa “dziesiątka” – gracz szybki, dynamiczny, z dużym doświadczeniem w klubach RPA.
Mocniejszy skład przełożył się na wysoki wynik, który otworzyliśmy już w pierwszej minucie spotkania! Akcja naszego młyna, rozrzucenie piłki – i Dillon Afrika, dogrywając do Michała Krużyckiego, otworzył mu drogę na pole punktowe. Było 5:0, podwyższone przez Payi Xolelę do 7:0, który nie pomylił się, podwyższając.
Dominowaliśmy: dwie szybkie akcje, jedna lewym skrzydłem, druga środkiem, pozwoliły Robertowi Wójtowiczowi zdobyć dwa przyłożenia. W obu przypadkach otwierającym podaniem obsłużył go Toring Sachin, nowy łącznik ataku. Było 19:0.
Ale to nie był koniec popisów naszych atakujących: Po dobrym rozegraniu autu, rozszerzyliśmy grę, przerzuciliśmy ją na prawe skrzydło i znów – Toring Sachin znalazł wchodzącego na pełnej prędkości Payi Xolelę, ten z kolei odegrał do Roberta Wójtowicza, który przedłużył podanie do Olafa Niespodzianego – zaszarżowanego na 2 metry przed linią punktową. Po błędzie Posnanii w rucku, Robert Wójtowicz szybko rozegrał karnego i wdarł się na pole punktowe poznaniaków, kompletując hat-tricka.
Z trudnej pozycji nie udało się podwyższyć, ale w 24. minucie wynik na tablicy: 24:0.
Posnania próbowała szarpać, ambitnie atakowała i walczyła, ale miała tego dnia mniej argumentów niż Lechia. Zresztą chwilę później, w 25. minucie, potwierdził to Dillon Afrika – nasz potężnie zbudowany wiązacz wyrwał się z piłką rywalom i rajdem przez ponad 2/3 boiska zaniósł piłkę na pole punktowe drużyny przeciwnej, dopisując kolejne pięć punktów do stanu rywalizacji. Nie podwyższyliśmy – i na tablicy było 29:0.
W 28.minucie podobna wersja akcji sprzed chwili znów przyniosła punkty: Dillon Afrika wyrwał piłkę rywalom, podał do Zaviena Klaasena, ten błyskawicznie oddał ją do Xoleli, który był nie do doścignięcia: trzy zwody pozwoliły oszukać przeciwników i Payi zameldował się z pięcioma punktami za przyłożenie – z udanym podwyższeniem, mieliśmy już 36 oczek na koncie.
W 31. minucie, po okresie gry zawodników młyna, Milan Kossakowski odegrał piłkę na lewe skrzydło do Toringa Sachina, i nasza “dziesiątka” znalazł drogę między rosłymi graczami Posnanii – przykładając punkty w lewym rogu pola punktowego. Było 41:0.
Posnania nuie ustawaław wysiłkach, by wyrwać przynajmniej punk bonusowy i walczyła zaciekle: zaowocowało to punktami w 36. minucie, kiedy po młynie w bezpośredniej odległości od naszego pola punktowego, gracze z Poznania położyli punkty – i podwyższyli. Było 41:7, i z takim wynikiem schodziliśmy na przerwę, w pełni kontrolując przebieg spotkania.
Po przerwie nie rezygnowaliśmy z gry – znów Toring Sachin w roli reżysera, a później Bartosz Kruszczyński znalazł się tam, gdzie powinien w wachlarzu i podanie Sachina otworzyło mu drogę do pięciu punktów – z podwyższeniem Rafała Janeczki. Wtedy trener Paweł Lipkowski postanowił dokonać zmian pierwszej linii w 40 i 51. minucie – na boisku pojawili się Igor Olszewski, Mikołaj Wieczorkiewicz i Sylwester Koper.
Nie minęły kolejne dwie minuty i Payi Xolela przebiegł pół boiska, zanim ktokolwiek z zawodników Posnanii był w stanie go zaszarżować! Piłka wypadła nam, ale doskonale znalazł się Zavien Klaasen i wystarczyły dwa zwody, by wyjść na czystą pozycję… Przyłożenie pozostało kwestią formalności.
Było 62:7 – po ostrej grze, przepychance w przegrupowaniu, Marek Płonka, który pełnił funkcje kapitana pod nieobecność na polu gry Grzegorza Buczka, zobaczył żółty kartonik (tak samo, jak kapitan Posnanii, Wojciech Kapustka). Chwilę później Posnania zapunktowała, i było 62:14.
Odpowiedzieliśmy niemal od razu: Payi Xolela doskonale znalazł Igora Górniewicza na prawym skrzydle i wracający po kontuzji zawodnik ataku przyłożył swoje pierwsze punkty po długiej przerwie na rehabilitację. Toring Sachin podwyższył i mieliśmy 69:14.
W 66. minucie na boisko weszli juniorzy: Adam Sidorowicz zadebiutował na pozycji łącznika młyna za Rafała Janeczkę, Aleksander Czerniak zmienił Bartosza Kruszczyńskiego w ataku, a Igor Olender – Marka Płonkę w trzeciej linii młyna. Ostatni kwadrans meczu to napór Posnanii, która za wszelką cenę starała się walczyć. I to się opłaciło! W 68 minucie, po przegrupowaniach i grze w rucku, młynarz Posnanii położył piłkę na polu punktowym, a w ostatniej akcji meczu poznaniacy zdobyli ofensywny punkt bonusowy, kładąc piłkę w 83. minucie meczu na naszym polu punktowym. Wtedy graliśmy 13 na 15, po dwóch żółtych kartkach: dla Zaviena Klaasena i Sylwestra Kopera.
Mecz zakończył się wynikiem 69:26.
Spotkanie z Posnanią było wyjątkowe dla trzech naszych rugbistów: Robert Wójtowicz rozgrywał swój setny, Grzegorz Buczek – 150., a Marek Płonka – 250. mecz w barwach Lechii Gdańsk.
Trener Paweł Lipkowski mówił przed meczem specjalnie dla strony klubowej, czego możemy się spodziewać w sobotę – i jego prognozy się sprawdziły.
Jak wyglądają przygotowania do najbliższego meczu?
Pracujemy jak zwykle: przygotowujemy się do meczu z Posnanią jak do każdego ligowego spotkania. Podchodzimy z szacunkiem do przeciwnika, ale jesteśmy skoncentrowani na celu, czyli zdobyciu punktów.
Zależy nam także bardzo, żeby zagrać dobre zawody. Dziś realizujemy program treningowy, który ustaliliśmy na początku i staramy się korygować to, co nam nie wychodzi i opierać się na mocnych fundamentach.
Nasze mocne punkty to na pewno gra młynem przy polu, którą potrafimy zamieniać na punkty. To także mobilny i szybki atak, który potrafi dynamicznie zaskoczyć przeciwników. Mamy też zawodników w drużynie, którzy w pojedynkę potrafią przerwać linię obrony i dać korzyść drużynie.
Cały czas szukamy też stabilizacji – na razie rotacja była większa, niż mogliśmy sobie życzyć, ale to jest sport: nie możemy przewidzieć i zaprogramować każdego kroku.
W poprzednim mecz debiutowało kilku zawodników z drużyny juniorów, skład był odległy od pierwszych trzech spotkań. To się zmieni?
Tak, mieliśmy kilka kontuzji, jeden z zawodników musiał z powodów rodzinnych pojechać do domu. To robi różnicę, ale grać trzeba zawsze.
Dziś można powiedzieć, że jesteśmy w komplecie. Payi Xolela, który pokazał już próbkę swoich umiejętności i dynamiki, wrócił do składu, możemy z niego korzystać. Na treningach już grał. Po przerwie spowodowanej kontuzją wraca do składu też Dillon Afrika, ósemka, który także punktował w dotychczasowych spotkaniach. Wraca Grzegorz Buczek, który także pauzował z powodu kontuzji w meczu z Ogniwem Sopot.
Dołączył do nas również Toring Sachin, z ciekawym rugbowym CV i doświadczeniem w ligach południowoafrykańskich. To nominalna dziesiątka, ale może również odnaleźć się jako łącznik młyna.
Dysponujemy dziś większym wyborem, cieszymy się ze wzmocnień.
Ale to nie znaczy, że rezygnujemy z juniorów! Oni zostają, ogrywamy ich, nabierają doświadczenia, przygotowujemy do wejścia w drużynę Ekstraligową. W naszej lidze, w której długość ławki będzie miała duże znaczenie w walce o miejsca na wiosnę, chcemy mieć pełnowartościową kadrę złożoną z doświadczonych, fundamentalnych zawodników, którzy wspierają się graczami zagranicznymi, a uzupełnia ich młodzież, dostająca coraz więcej minut.
Tak chcemy budować zespół.
Jak krótko można skomentować mecz ze Skrą? Jak go zakwalifikować?
Po pięciu dobrych spotkaniach, przydarzył się nam mecz bardzo zły, mecz błędów. Nie ma co mówić, że to wypadek przy pracy. Bierzemy odpowiedzialność za to, że po prostu zagraliśmy słabe zawody. Ale analiza już za nami, wyciągnęliśmy wnioski, idziemy do przodu. Chcemy patrzeć w przyszłość, rozwijać się, a gorsze mecze zdarzają się każdemu. Teraz naszym celem jest Posnania i komplet punktów. Chcemy zagrać dobre, mocne, zawody, i dać radość kibicom.
I na tym się skupiamy.
RC Lechia Gdańsk – Posnania Poznań 69:26 (41:7)
Lechia: Robert Wójtowicz 15 (3P), Toring Sachin 14 (2P, 2p), Payi Xolela 9 (P,2p), Rafał Janeczko 6 (3p), Michał Krużycki 5 (P), Dillon Afrika 5 (P), Bartosz Kruszczyński 5 (P), Zavien Klaasen 5 (P), Igor Górniewicz 5 (P)
Posnania: Michał Hebda 6 (3p), Dawid Kinast 5 (P), Dawid Najdul 5 (P), Bartosz Kosalewski 5 (P), Michał Wrona 5 (P)
Sędziowie: Dominik Jastrzębski, Kamil Mikołajczak, Szymon Tarnówka
KARTKI:
Żółte:
Lechia: Marek Płonka, Zavien Klaasen, Sylwester Koper. Posnania: Bodo Vardosanidze, Wojciech Kapustka
SKŁADY:
LECHIA:
Andile Ngonyama (51’ Sylwester Koper), Grzegorz Buczek (45’ Igor Olszewski), Jerzy Wojnicz (51’ Mikołaj Wieczorkowski) – Krzysztof Smoliński, Michał Krużycki, Milan Kossakowski – Marek Płonka (66’ Igor Olender), Dillon Afrika (79’ Grzegorz Buczek) – Rafał Janeczko (66’ Adam Sidorowicz) – Toring Sachin – Bartosz Kruszczyński (66’ Aleksander Czerniak), Zavien Klaasen, Robert Wójtowicz, Olaf Niespodziany (24’ Igor Górniewicz), Payi Xolela.
POSNANIA:
Arkadiusz Białachowski (45’ Łukasz Jezierski), Dawid Kinast, Adrian Jakubek (78’ Hubert Olejnik) – Akaki Murachashvili (5’ Maciej Paluch), Sebastian Misiuna (41’ Sebastian Graczyk) – Adam Matuszewski, Mateusz Nitschke, Bondo Vardosanidze (75’ Mateusz Paluch) – Levani Vochalidze – Dominik Machlik – Michał Hedba, Dawid Najdul (63’ Carlos Canizalez), Bartosz Kubalewski, Wojciehc Kapustka, Michał Wrona.