W niedzielę graliśmy z liderem Ekstraligi, Ogniwem Sopot. Niestety, lider tabeli Ekstraligi okazał się zbyt mocny dla nas: wynik 23:38 oznacza, że nie udało się nam zdobyć również defensywnego punktu bonusowego.
Drugie derby Trójmiasta z rzędu – to nie zdarza się często! Tydzień temu w Gdyni graliśmy z Arką, by zremisować. Tym razem podejmowaliśmy Ogniwo Sopot u siebie. W naszym poprzednim spotkaniu z Ogniwem walczyliśmy o zwycięstwo, by ulec w ostatnich sekundach. W Gdańsku mecz był dla nas trudniejszy: mistrz Polski szybko zdobył kilkunastopunktowe prowadzenie, którego nie oddał już do końca.
W pierwszej połowie Ogniwo pierwsze punkty zdobyło po karnym wykonywanym przez Wojciecha Piotrowicza, który wracał do gry po kontuzji. Później sopocianie przycisnęli: Ogniwo zagrało bardzo mocno w młynie, a kolejne szybko zdobyte przyłożenia ustawiły spotkanie – punktowali Wiktor Wilczuk i Dwayne Burrows. My z kolei mieliśmy problemy z wyprowadzeniem akcji ofensywnych. Pierwsze punkty przy stanie 0:17 zapewnił nam Paweł Boczulak trzema celnymi kopami z rzutów karnych, ale Ogniwo również odpowiedziało “piątką” Roberta Olszewskiego i pierwsza połowa zakończyła się stanem 9:24.
Druga część meczu to bardziej otwarta gra, w której goniliśmy, ale dystans był zbyt duży. Dla Ogniwa punkty z przyłożenia zdobył na początku pierwszej połowy Mateusz Plichta, a nasze pierwsze przyłożenie autorstwa Krzysztofa Smolińskiego zanotowaliśmy w 76. minucie. W ostatniej akcji meczu Marek Płonka zaniósł piłkę na pole punktowe przeciwników, przedzierając się przez obronę – i to, oraz dobra dyspozycja naszego kopacza, Pawła Boczulaka, pozwoliły nam na zamknięcie meczu z 23 punktami na koncie.
Ogniwo dzięki ofensywnej grze zdobyło bonus ofensywny i umocniło się na pozycji lidera Ekstraligi (szczególnie, że Orkan Sochaczew zremisował ze Skrą Warszawa). My z kolei nie powiększyliśmy przewagi w tabeli i choć zostajemy na najbliższe dwa tygodnie na trzecim miejscu tabeli, to nad czwartymi Budowlanymi Lublin mamy jedynie jeden punkt przewagi (a Budowlani mają do rozstrzygnięcia jeden mecz więcej – czekają na decyzję ws. meczu ze Skrą Warszawa, który nie odbył się wczesną wiosną – nad Warszawą przeszła burza śnieżna).
– To była gra błędów, gratulujemy przeciwnikowi, który dziś popełnił ich mniej – mówił po meczu trener Tomasz Rokicki, w wywiadzie dla TVP. – Musimy przeanalizować i wyciągnąć z nich wnioski, bo chcemy wygrywać – mówił trener.
Do końca sezonu zostały trzy spotkania, bardzo dla nas ważne – i trudne. Za dwa tygodnie (28. maja) gramy na wyjeździe z Masterpharm Łódź, następnie 4. czerwca podejmujemy u siebie Orkana Sochaczew, by zakończyć rundę wiosenną meczem w Warszawie ze Skrą 11. czerwca. Jeśli chcemy myśleć o medalach, należy wygrać przynajmniej jedno z nich, a najlepiej – dwa.
Obecny mecz z Ogniwem jest już… drugim w tej rundzie! Nasze poprzednie spotkanie z sopocianami, w poprzedniej rundzie tego sezonu wyglądało jednak inaczej. Rozegraliśmy je w marcu tego roku, było przełożone z roku 2021.
To był mecz twardej walki – 5. marca było zimno, wietrznie, ale w Sopocie kibice obejrzeli zawody, które mogły się podobać. Wynik wisiał na włosku do ostatnich sekund: przy stanie 27:24 atakowaliśmy, w 85. minucie arbiter z żółtą kartką odesłał zawodnika Ogniwa na ławkę kar. Byliśmy o metry od pola punktowego przeciwnika, ale rzut karny – zamiast kopać na słupy, co dałoby nam remis (ale też pewne zakończenie meczu przez sędziego), postanowiliśmy rozegrać ręką. Walczyliśmy o przyłożenie – a więc o zwycięstwo.
Wtedy się nie udało: błąd w naszym przegrupowaniu spowodował, że arbiter podyktował przewinienie dla Ogniwa, zakończył mecz i schodziliśmy z boiska pokonani. Wynik 27:24 wywołał sportową złość, nie przyniósł punktów, ale nie przynosi też ujmy: walczyliśmy do ostatnich sekund.
Lechia Gdańsk – Ogniwo Sopot 23:38 (9:24)
Punkty: Paweł Boczulak 14, Marek Płonka 5, Krzysztof Smoliński 5 – Dwayne Burrows 10, Wojciech Piotrowicz 9, Wiktor Wilczuk 5, Robert Olszewski 5, Mateusz Plichta 5, Jakub Możejko 2
LECHIA: Witoszyński, Beśka, Ngonyama – Kossakowski, Dabkiewicz – Płonka, Smoliński, Johannes – Boczulak – Makhari – Kruszczyński, K. Bracik, Klaasen, Niespodziany – Wójtowicz oraz Olszewski, Wojnicz, Kacprzak, Krużycki, Hedesz, Romanowicz, Nyaoda, Wesołowski
OGNIWO: Kavtaradze, Burek, Fidler – Mokrecow, Mroziński – Powała-Niedźwiecki, Grabowski, Willczuk – Plichta – Piotrowicz – Czasowski, Olszewski, Griebenow, Brzezicki – Burrows oraz Karol, Tsivtivadze, Bysewski, Misiak, Anuszkiewicz, Możejko, Wołowszczyk